Rozdział 2
- Coś się stało ? – zapytał Luke.
- Nie nic – popatrzyłam na niego przez plecy z lekkim uśmiechem.
Na pewno? - zapytał przysiadając się obok mnie i przyciągając mnie do uścisku. Skinęłam głową. - Muszę ci jakoś przeprosić za to, że nie zdążyłem cię odebrać. Hmm… mam propozycję może pójdziemy na imprezę do mojego kolegi. Oderwiesz się trochę i się dobrze pobawimy – powiedział
- Hmm..czemu nie? – powiedziałam. Luke wstał i podał mi rękę. Pobiegłam szybko na górę i się przebrałam. Razem pojechaliśmy do domu znajomego. Gdy weszliśmy do środka Luke poszedł do znajomych się przywitać, a ja poszłam do kuchni się napić. Przecisnęłam się przez tłum i nalałam sobie soku do szklanki i napiłam się łyka, gdy się odwróciłam wylałam na kogoś napój.
- Przepraszam… - powiedziałam rumieniąc się, spojrzałam w górę i gdy ujrzałam twarz osoby która stoi przede mną, zaniemówiłam. Tak właśnie dobrze myślicie stał przede mną zielonooki brunet.
- Nic się nie stało – powiedział i mrugnął.- Musisz mi to wynagrodzić – powiedział - ale najpierw choć na górę. Złapał mnie za rękę, następnie przeszliśmy przez tłum bawiących się osób i weszliśmy po schodach na górę. Było tam, trochę ciszej niż na dole. Brunet otworzył ostatnie drewniane drzwi i mnie przepuścił. Puścił moją dłoń i wskazał bym usiadła. I tak zrobiłam, a on zaczął się oglądać po pokoju, aż jego wzrok padł za mnie. Odwróciłam się w tym kierunku i ujrzałam drzwi do łazienki. Wstałam i udałam się tam za nim. Oparłam się o framugę i cicho zaśmiałam widząc go próbującego w jakiś sposób zaprać plamę.
- Pomogę ci - odparłam. Brunet spojrzał przed siebie widząc moje odbicie w lustrze.
- Jak chcesz mi pomóc? - zaśmiałam się na te słowa. On dokładnie zacytował mnie kilka godzin temu. Wzięłam do ręki mokrą ścierkę i nalałam na niego płynu odplamiającego, który znalazłam w szafce. Wsunęłam rękę pod jego kurtkę dotykając jego umięśnionego torsu, na czego efekt miałam gęsią skórkę na rękach i złapałam za materiał. Następnie przetarłam materiał i zlikwidowałam plamę. Spojrzałam na górę widząc bruneta skupionego na moich ruchach.
- um.. skończone. - powiedziałam z zakłopotaniem. oczywiście rumieńce wkradły się na moje policzki. Wysunęłam powoli rękę z pod koszulki bruneta i odłożyłam ścierkę na blat. Chciałam wyjść z pomieszczenia by uniknąć niezręcznej chwili, lecz zielonooki przyciągnął mnie za rękę tak że wpadłam na niego.
- Nadal mi tego wynagrodziłaś - wskazał na mokrą plamę. Skinęłam lekko głową. Chłopak puścił mnie i podszedł do szafki wyjmując koszulkę.
- Co robisz? - spytałam. Chłopak ściągnął kurtkę ukazując swój nagi tors wypełniony tatuażami i przebrał koszulkę. przygryzłam wargę. Szybko odwróciłam wzrok przyłapując się na tym, że się w niego wpatruję. Brunet zaśmiał się.
- Przebieram się kochanie - mrugnął do mnie i przebrał koszulkę. Następnie złapał mnie za dłoń i zeszliśmy na dół. - może zatańczymy ? – zapytał ja tylko przytaknęłam. Złapał mnie za rękę i zaprowadził na parkiet, jak na złość akurat teraz musiała lecieć wolna piosenka. Brunet przyciągnął mnie bliżej do siebie tak że mogłam poczuć jego oddech. Jego ręce były na moich biodrach, jedną ręką wyjął telefon z mojej tylnej kieszeni i coś na nim robił. Następnie poczułam jak lekko ściska mnie za tyłek i wkłada telefon na jego miejsce. - Styles! – ktoś krzyknął. Pewnie to jego nazwisko pomyślałam. Brunet odwrócił się, lecz za chwilę znów jego wzrok był utkwiony w moich oczach. Schylił się i szepnął mi do ucha. - żegnaj piękna i zniknął w tłumie. Przecisnęłam się przez tłum ludzi i znalazłam mojego brata.
- Wracajmy już do domu – krzyknęłam on tylko kiwnął na znak zgody. Po paru minutach dotarliśmy do naszego mieszkania. Od razu gdy przekroczyłam próg poszłam do swojego pokoju zamknęłam drzwi, otworzyłam szafę i wyjęłam piżamę, w którą się przebrałam. Nie mogłam zasnąć czułam się obserwowana. Nagle dostałam sms’a co mnie zdziwiło od..