piątek, 20 czerwca 2014

,,Do zobaczenia piękna'' - Chapter one

Prolog
Darcy Hemmings była normlaną przeciętną dziewczyną. Po śmierci jej rodziców opiekę nad nią i jej bratem Lukiem przejął najstarszy z rodzeństwa Calum*. To on nauczył ich wszystkiego. Szybka jazda to dla nich talent wrodzony, o którym nie wiedzieli nawet rodzice. Pewnego dnia jej życie się zmienia. gdy Calum z nieznanego powodu musi wyjechać. Przeprowadza się wraz z jej drugim bratem do Londynu. Taniec i śpiew to jej pasja. Lecz nie liczni znają jej drugą osobowość. Szybkie wyścigi, imprezy, walki to nieliczne rzeczy, które dzieją się w jej życiu. Alkohol, narkotyki, policja, gangi to czarna strona każdego z nich. Jej życie zmienia bieg gdy poznaje Harr’ego Stylesa - tajemniczego chłopaka, który skrywa wiele tajemnic i mógłby mieć każdą. Chłopaka, który się nigdy nie ustatkował. Czy da sobie radę z problemami z przeszłości. Czy Harry uchroni ją przed grożącym jej niebezpieczeństwem? 
Tego dowiecie się czytając „Forever yours”  
Rozdział 1
Spakowałam rzeczy do mojej torby treningowej i wyszłam z siłowni, żegnając się z innymi. Wskoczyłam jeszcze na chwilę do łazienki by poprawić makijaż i fryzurę. Popatrzyłam ze skrzywieniem w lustro. Powoli podniosłam koszulkę z logo arctic monkeys i z zniesmaczoną miną popatrzyłam na mój brzuch jestem gruba, jestem gruba, gruba, gruba.. Opuściłam koszulkę wypuszczając powietrze i wyszłam z toalety. Zbiegłam po schodkach i wyszłam z lokalu. Przechodziłam jak zwykle bocznymi uliczkami by skrócić sobie drogę, bo mój brat zapomniał mnie odebrać. Nic nowego pomyślałam. Przechodziłam koło nocnego klubu, w którym odbywają się nielegalne walki bokserskie, gdy jacyś wysocy mężczyźni zaczęli mnie zaczepiać. Upadłam na ziemię. Nagle zobaczyłam za ich plecami wysokiego chłopaka, on odepchnął ich i uderzył. Gdy ujrzeli jego twarz, podnieśli ręce w geście obronnym i ruszyli przed siebie. Chłopak podszedł do mnie i się uśmiechnął.
- Nic ci nie jest ? – zapytał Nie wszystko dobrze – powiedziałam. Otrzepałam się i próbowałam stać, lecz znów straciłam grunt pod nogami. Poczułam jego silne ramiona łapiące mnie w tali, dzięki czemu uniknęłam zderzenia z podłożem. - um.. dzięki. - powiedziałam schylając głowę w dół, starając się ukryć rumieńce. 
- Gdzie mieszkasz? – zapytał patrząc na mnie z góry. ehh.. czemu wszyscy muszą być ode mnie wyżsi?  
- Dwie przecznice dalej. – powiedziałam i się lekko uśmiechnęłam. On kiwnął głową. 
- Odprowadzę cię. - powiedział. Spojrzeliśmy w górę gdy poczuliśmy spadające na nas krople deszczu. Miałam na sobie krótkie dżinsowe spodenki i do tego czarną koszulkę z długim rękawem, którą wpuściłam w spodnie, do tego vans’y. Powoli moje ubrania stawały się mokre a ja zaczęłam się lekko trząść. Szliśmy w ciszy, gdy na drodze stanęła wielka kałuża. będę mieć mokre buty i będę chora świetnie. Oddaliłam się trochę od bruneta by obejść kałuże i jak najmniej zamoczyć buty. Zaczęłam iść na palcach, gdy za sobą usłyszałam śmiech. Brunet zlustrował mnie wzrokiem i  zbliżył się do mnie tak że odległość miedzy nami wynosiła parę milimetrów.
-Co? - zapytałam uśmiechając się. Czułam, że moje policzki przybierają kolor czerwony. Czemu ja się muszę co chwila rumienić? 
- Pomogę ci - odparł 
- Jak chcesz mi pomóc – zapytałam. Nagle straciłam grunt pod nogami. Mój wybawiciel wziął mnie na ręce a potem na plecy. Zaplotłam ręce wokół jego karku by nie spaść, a on umieścił ręce pod moimi udami. Gdy dotarliśmy na miejsce brunet powoli mnie opuścił. 
- To tutaj – powiedziałam - um dziękuje, że mnie złapałeś – powiedziałam patrząc się na moje palce.  W tle było słychać zbliżające się kroki. 
- Do usług - powiedział mrugając - Do zobaczenia piękna - pocałował mnie w policzek i zniknął. Usiadłam na schodku. Drzwi się otworzyły.
- Coś się stało ? – zapytał Luke. 
._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._._.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

6 komentarzy: